Zacznę od metafory. Wyobraź sobie, że masz zbudować wyjątkowy most: Most Zaufania. Jesteś tym, kto dysponuje młotkiem, gwoździami, deskami, sznurkami...

Wczoraj syn mi podesłał informację, że sołtys wsi Ozierany Małe oferuje piękne miejsce do życia i, tu cytat: „Nowi mieszkańcy mogą liczyć na możliwość zatrudnienia przy sadzeniu drzew oraz uprawie topinamburu.” Już prawie się zdecydowałem, wyszukałem w Wiki informacje o tapinamburze, ale wstrzymała mnie myśl, że może inni bardziej potrzebują życia w sielskiej atmosferze. Trzeba umieć się dzielić, nawet jeśli to skóra na niedźwiedziu.
Wracając jednak do „tapinamburu” i jego związku z kreatywnością w pracy zespołu. Pewnie nie jestem jedyny, który brał udział w szkoleniach z kreatywności: „zróbcie to” (mając nic), „nie róbcie tego” (mając wszystko) itd., a na koniec informacja zwrotna, że zespół wykazał się nieprawdopodobną kreatywnością. Pieniądze poszły do firmy szkoleniowej, ludzie wrócili do pracy, cele szkoleniowe osiągnięte i wszyscy szczęśliwi. Ale, ale! Czy choć trochę bardziej kreatywni?
Zespoły agilowe, z którymi dużo miałem do czynienia, miały jedną wspólną cechę: cele sprintu były lub nie były „dowożone”, ale ostatnią rzeczą, której pragnęły, to „wrzutka taska”. Oczywiście dokładania czegoś do bieżącego sprintu, jeśli nie jest to naprawa błędu krytycznego, pewnie nie przejdzie, ale nawet dodanie „tapinamburu” do kolejnego i tak napotka silny opór. Pytanie dlaczego? Przecież niespodziewane zmiany to integralna część życia i powinniśmy być na to nieustannie gotowi.
Cóż, przy całym szacunku dla szkoleń kreatywności, kreatywnością w mym odczuciu nie jest rozwiązanie problemu „z czym ci się kojarzy czarna kropka na środku kartki”, ale zdolność do elastycznego i dynamicznego podejścia do niespodziewanych zdarzeń. Okazja, taka jak uprawa tapinamburu, pewnie bez problemu byłaby wykorzystana w mikrofirmach, których być albo nie być, to kreatywne poszukiwanie zadań i ich rozwiązywanie. A duże organizacje reprezentowane na niskim szczeblu zespołami? Mogą robić wszystko, tylko nie to, czego nie zaplanowano wcześniej. Kreatywność zespołu częstokroć się kończy na etapie planowania sprintu. Reszta, to już tylko jego „dowożenie” do końca dostępnego czasu. Pomyślcie, jak mogłaby wyglądać współpraca z klientem, gdyby otwartość na nowe doświadczenia była jednym z głównych kryteriów doboru członków do zespołów?
Dawne fascynacje, dzisiejsze rozczarowania
Chleb z wodą i cukrem Kiedyś, dawno temu – nie pamiętam już, czy to usłyszałem, czy przeczytałem – ktoś opowiadał o...
Wybory prezydenckie
Refleksje po (nie)przespanej dobie Chcę podzielić się z Wami refleksją po wczorajszych wydarzeniach – dobie po wyborach prezydenckich. Pomijając moje własne...
Krótkie rady: Jak radzić sobie ze stresem ad hoc?
10 technik obniżających poziom stresu Technika uważności – skupienie na tu i teraz – 5-4-3-2-1: Nazwij 5 rzeczy, które widzisz Nazwij 4 rzeczy,...
Czy szczeniak może zostać naszym psychoterapeutą?
Co leży u podstaw decyzji, kiedy szukamy uwagi, akceptacji może miłości? Pytanie to przyszło mi do głowy, kiedy cudowny psiak,...
O terapii i niewdzięcznych dzieciach
W ostatnim czasie kilkukrotnie trafiłam w mediach na tytuły wskazujące na to, że terapia jest szkodliwa dla więzi rodzinnych i...







